aaa4 |
Wysłany: Pią 13:36, 12 Sty 2018 Temat postu: magnezin |
|
Niebieskie oczy pociemnialy.
-Odeszla stad - odparla. - Zlamala przysiege i odeszla.
-I co w tym dziwnego? - wtracil z kapsuła do floatingu
poblazaniem Red. - Od czasu do czasu musialy sie znalezc siostrzyczki, ktore wolaly czmychnac stad, gdzie pieprz rosnie. U nas - zasmial sie rubasznie - kilka stuleci temu zdarzalo sie to calym klasztorom.
-Dwie - powiedziala dziewczyna.
W pierwszej chwili Snow nie zrozumial.
-Tylko dwie stad postanowily odejsc - wyjasnila. - Ona - wskazala palcem na zdjecie - i... ta druga.
Szkot w zamysleniu pocieral palcem papier.
-Wyglada na stary - powiedzial w koncu. - Ten gobelin.
Dziewczyna odlozyla kubek i ciasno splotla dlonie na podolku. Miala polamane paznokcie i palce poscierane do krwi, zauwazyl Snow. Walczyla z napastnikami do manicure hybrydowy ursynów
upadlego.
-Utkano go piecset lat temu. - Kiedy mowila, jej twarz byla zupelnie pozbawiona wyrazu. - Przekleta nic i palce, ktore go tkaly.
-Piecset lat temu? - przerwal Snow. - Zywisz uraze z powodu czegos, co wydarzylo sie piecset lat temu?
Spojrzala na niego z politowaniem.
-Uraze? Nie, tylko mowie, jak bylo, i wspolczuje - i sobie, i wam, i jej. Po ucieczce z beginazu osiadla w Brukseli. Jej maz byl mistrzem, tkal gobeliny dla ksiazat i krolow. Urodzila mu piec corek. Dla kazdej z nich utkala gobelin, choc nie miala do tego prawa. Jakis czas potem przyszla zaraza, jej piec corek umarlo, a warsztat splonal. Skradzione tajemnice nie przynosza szczescia.
Red ukradkiem pociagnal Snowa za rekaw.
-Jest w szoku - szepnal. - Powinno sie ja opatrzyc, umyc i dac odpoczac.
Snow skinal glowa, ale w tej samej chwili Szkot polozyl jej zdjecie na kolanach.
-Co to znaczy? - zapytal, przesuwajac palcem po napisie. |
|